Etykiety

poniedziałek, 27 lipca 2015

I'M BACK!

Na ciele rozmażę z mych łez tatuaże
dwa metry ma strach,nie wolno się bać.
-Sarsa Markiewicz

Wróciłam!
Tak nie było mnie długo,zawaliłam. Przepraszam wszystkich i samą siebie również.
W moim życiu ostatnio działo się tak dużo że sama nie byłam w stanie nadążyć i cieszę się że mimo wszytko przetrwałam.
Post poniżej to wyjaśnienia czemu mnie nie było (chodzi między innymi o szkołę więc nie każdego może to zainteresować.)
Post jest trochę spontaniczny i pokręcony ale mam nadzieje że wszystko jest wyjaśnione.
Jeśli ktoś nie jest zainteresowany zrozumiem jednak poczułam potrzebę opowiedzenia tego w skrócie.


WYJAŚNIENIA 

Zacznijmy od początku.

Jako niezdecydowana 16 latka która kończy ten piękny okres którym było gimnazjum (wyczuj ten sarkazm bro) nie miałam pojęcia gdzie się wybieram po szkole.
Serio,żadnego.Nic.
Pustka.

Było trochę przed egzaminem a mnie uderzyło to że nawet jeśli wybiorę jakąś szkołę to mogą mnie do niej nie przyjąć z powodu moich ocen z przedmiotów ścisłych. (Których po prostu mój humanistyczny umysł nie ogrnia.)

Zaczęłam więc wraz z moimi najlepszymi przyjaciółkami starać się na przedmiotach które lubię i jestem z nich dobra.Tyle że po prostu leń ze mnie.
(Przyznaje się)

(Notabene mam naprawdę dobrą pamięć gdyż jestem słuchowcem.Już jako dziecko gdy robiliśmy jakieś przedstawienia znałam swoją rolę i wszystkie teksty pozostałych dzieci.Mój tata zawsze mi to wypomina twierdząc że zdolny ze mnie leń.Jego samego nazwała tak nauczycielka w podstawówce co wypomina mu moja babcia)

Ale wróćmy do historii.

Starałyśmy się na szóstki z kilku przedmiotów.
Między innymi z angielskiego (nie muszę chyba mówić że kocham języki a zwłaszcza język angielski)
Nasza nauczycielka od angielskiego (najlepszy pedagog z jakim można się spotkać i życzę wszystkim którzy się uczą aby trafili na tak genialnego nauczyciela.)
Powiedziała  że jeśli zdamy wszystkie słówka z książki na piątki  to da nam szóstki na koniec roku.Uczyłyśmy się i zdawałyśmy słówka.
Pojechaliśmy na zieloną szkołę do Grecji i  w autokarze uczyłyśmy się i zaliczałyśmy .

W pewnym momencie moja przyjaciółka która i tak już miała kilka szóstek przestała zdawać.
A ja?
Ja się nie poddałam.Zdawałam aż do ostatniego dnia i udało mi się.
Dostałam upragnioną szóstkę z angielskiego.Później dostałam wyniki z egzaminu gimnazjalnego gdzie z angielskiego miałam 100%.Udało mi się podciągnąć oceny na 5 lub chociażby 3.
Mimo że z np z matematyki miałam standardowo 2 to czułam się z tym dobrze.

Pewnego dnia siedziałam do 19 w szkole z kilkoma znajomymi z klasy i Panią od Polskiego ( którą także zapamiętam na zawszę bo to właśnie dzięki niej piszę) by dostać lepszą ocenę na koniec.
Po za tym moja nauczycielka stwierdziła że nie może mnie wypuścić z 3 na koniec.Mnie ? Humanistkę?Pisarkę? Nigdy.

Plus oddawałam spóźniony projekt gimnazjalny.Opowiadanie napisane z moją koleżanką.
Ale o tym innym razem.

Czemu w sumie poprawiałam te oceny i nie zajmowałam się blogowaniem?
Nie tylko dla szkoły.Myślę że chciałam też udowodnić wszystkim i sobie że mimo iż mam kiepskie oceny nie jestem typową blondynką i na prawdę potrafię jeśli tylko chcę.
I potrafię.

Do końca życia zapamiętam kiedy Pani od angielskiego na zakończeniu roku powiedziała do mnie iż chciałaby żeby każdy był tak uparty wytrwała w dążeniu do celu jak ja.
Powiedziałam jej oczywiście że jest najlepszym pedagogiem i powinno być więcej takich nauczycieli jak ona.Bo dzięki Niej pokochałam język angielski.
Oczywiście obie się wzruszyłyśmy i żegnałyśmy z łzami w oczach.

WIARA W SIEBIE


Pewdiepie<link do kanału>
w filmiku Draw my life powiedział:

"I took a final attempt to fix my grades in school and I wanted to prove to myslef that i wasn't really an idiot."

I jakoś kiedy usłyszałam to zdanie pomyślałam że to zupełnie tak jak ja.
Jakoś poczułam się wtedy lepiej.
Nie wiem czemu ale tak było.
I mogę powiedzieć że jestem z siebie dumna.


Jest jeszcze wiele do opowiedzenia.
O tym jak w ostatniej chwili zmieniłam zdanie i wybrałam inną szkołę jako pierwszą.
(Przez co najadłam się niesamowitej ilości nerwów.)
O egzaminie tanecznym który musiałam zdawać w wakacje gdyż nie miałam pojęcia że jest coś takiego.
I o tym że  zdałam ten egzamin i przyjęli mnie do szkoły.

A dalej?
Nie wiem co będzie.
Ale mam nadzieje że już nigdy nie stracę tej wiary w siebie którą mam obecnie.

Przepraszam jeszcze raz za nieobecność.
I teraz oficjalnie wracam do przelewania myśli na bloga.





1 komentarz: